012 Dzieło (2/2)

Piszę z odmętów przed-sesyjnej gorączki oddań. Oddałam dnia wczorajszego projekt biurowca, dostałam 4,5 i odetchnęłam z ulgą. To tylko nadwodna część góry lodowej. Góry stresu, zwątpienia, braku motywacji, przemęczenia, podejmowania się niemożliwego i deprawacji snu. Jestem wykończona i czuję się wydrenowana z jakiejkolwiek energii. A na jutro muszę skleić model…

the2bage2bof2badaline2bsoundtrackObejrzałam niedawno ponownie „Wiek Adaline„. To jeden z moich ulubionych filmów wszech czasów. Nazwałabym go nawet jednym z filmów mojego życia. Patrzyłam na przedstawienie życia głównej bohaterki. Rany.. gdybym mogła wchłonąć chociaż połowę tego spokoju, jaki cechował jej codzienność. Oczywiście fragment jej życia przedstawiony w filmie nie mógł być jednym z tych spokojnych i rutynowych. Nie opisuje się zwyczajności i normalności – nie przedstawia. Za zwyczaj się o niej wspomina, albo pokazuje krótki jej ułamek.

Widziałam kiedyś fragment „Wielkiej Ciszy„. Jeśli dobrze  pamiętam, jedyne słowa wypowiedziane tam były do kota. Film pokazywał życie zakonników. Podobno jest bardzo długi. Może, albo nawet na pewno, obejrzę go sobie kiedyś. Czasami mam właśnie taki nastrój, w którym byłabym w stanie obejrzeć coś tak… spokojnego. W niektóre dni byłaby to dla mnie nuda w najczystszej postaci. Na szczęście są i takie dni, kiedy jest odwrotnie.

17319_6Jedynym chyba filmem, który obejrzałam, którego akcja odbywała się w klasztorze było „Jasminum” Kolskiego. Piękny film. Ma w sobie ten faktor, który sprawia, że jakieś dzieło (film/książka/obraz) zasługują na przyrostek „mojego życia”.

(Jeśli ktoś jeszcze nie widział Janka z „Czterech Pancernych” z prosiakiem, to niech patrzy.)

Zastanawiałam się ostatnio przy okazji oglądania „Wieku Adalineczym jest ten zagadkowy faktor. Czy to jakaś esencja? Na przykład życia? Esencja, którą udało się uchwycić chociaż częściowo w jakimś dziele? Czy bardziej drobiazgowo można powiedzieć, że chodzi o jakieś życiowe prawdy? A może to dzieło ma przywracać wiarę (w człowieka), nadzieję (że wszystko będzie dobrze) i przypomina o tym co najważniesze (np. o prawdziwej naturze miłości (niekoniecznie romantycznej)).

Trudno powiedzieć.

Jakieś  pomysły?

Które filmy (mogą być książki) zasłużyły na Wasze miano „filmów życia”?

To na deser i na zachętę jeszcze Gustlik z kaczuszką 🙂

jasminum20fot20piotr20bjunowicz

012 Dzieło (1/2)

Miałam chyba dwadzieścia trzy lata i dawna przyjaciółka (jeszcze z dzieciństwa) zaprosiła mnie do siebie na imprezę, bo byłam akurat w Krakowie. To był wieczór, podczas którego nie wypiłam za dużo, nie zrobiłam niczego głupiego, nie ośmieszyłam się. Nie zdarzyło się na tej domówce nic szczególnego. No, może oprócz tego, że spełniłam takie swoje jedno, bardzo egoistyczne marzenie. Zagrałam w filmie. Co prawda nie było castingu, nie było świateł i nie było zdjęć. Zagrałam etiudę ze swojego życia, która nosiłaby tytuł ‚Triumfalny Powrót‚. To, że wszystko poszło tak gładko, sprawiło, że mam teraz wspomnienie, które długo nie wyblaknie.

Ubrałam nową sukienkę – niebieską, a nie w kolorze paryskiego olympia_bluebłękitu albo ultramaryny (ble!). Elegancką, ale casual. Cienkie rajstopy, fajne baleriny . Był to dobry dzień dla mojej figury, włosów cery i makijaż też mi wyszedł. Przyszłam na umówioną godzinę i oczywiście nikogo jeszcze nie było. Ale to dobrze, bo miałyśmy z moją byłą przyjaciółką czas trochę pogadać.

Kiedy zaczęli się schodzić inni goście miałam już podświadomy status prawie-gospodyni. Pomagałam przyjaciółce, ona przedstawiała mnie z takim namaszczeniem jakbym co najmniej wylazła z grobu, otrzepała się, poszła do sklepu i kosmetyczki po czym wpadła na chwilkę na jej skromne przyjęcie. Na pewno wyszło tak przez przypadek, ale obserwowane przeze mnie reakcje bawiły mnie, interesowały i dodawały pewności siebie której często mi brakuje.

91984-1gnijc485ca-panna-mc582oda-tim-burton-corpse-bride-thelksinoe006_corpse_bride_hr_09_-_960

Siostry przyjaciółki stwierdziły, że świetnie wyglądam i przypominam im Keirę Knightley, co by się broniło, gdyby nie partie klatki piersiowej. Przepraszam bardzo, ale jeśli chodzi o to, to ja i Keira jesteśmy niebo a ziemia. O różnicach mogłabym się rozpisać, ale po co. Może chodziło o kolor włosów i uczesanie?… Czort wie. Słyszałam ju o Natalie Portman albo Kirsten Stewart, ale Keira?… Do głowy by mi nie przyszło.

keiraknightley-3    10natalie20portman-2

bella-swan-nm-bella-tris-37125048-300-429

Nikt by mnie z nimi w życiu nie pomylił. Ja też siebie w nich nie widzę. Gdyby chociaż wszystkie miały ten sam typ twarzy! (tak, coś takiego jak typ twarzy istnieje na pewno).

Jedyne co je (chyba) łączy to  podobne kolory włosów i oczu. Ewentualnie coś może być na rzeczy, jeśli chodzi o kości policzkowe, ale jakoś mi się nie wydaje.

Może jednak tylko ta fryzura wtedy? Opadająca powieka? Nie wiem.

(zdjęcia dobrane pod kątem ewentualnego podobieństwa, gdyby ktoś się miał już zapierać zadnimi łapami, ale ja w to podobieństwo raczej nie wierzę)

W trakcie imprezy zdążyłam pogadać z dawnym kolegą z klasy, który wyraził żywą chęć spotkania mnie następnym razem jak będę w Krakowie (?). Może był w szoku widząc różnicę między molem książkowym przyspawanym do ściany, jakiego znał a pewną siebie odsztafirowaną babką, jaką zobaczył na imprezie. Czort go wie… również.

Potem lekko wstawiona przez jakieś dwie godziny dyskutowałam z pewnym gościem na temat tego co jest sztuką, a co nie. Co można uznać za dzieło 02malewiczczarnykwadratsztuki, a czego nie. Dla przykładu taki Czarny Kwadrat  albo tyłek odbity na ścianie w hotelu (przez Salvadore Dalego) nie. Ani trochę. Za to okres niebieski Picassa albo Mona Lisa da Vinci’eago i owszem.

Brylowałam w towarzystwie, a potwierdzeniem mojego statusu prawie-gospodarza było to, że miałam zostać na noc i żegnałam się z wszystkimi sama zostając w mieszkaniu. Mój egoizm był najedzony. Moje ego urosło do rozmiarów gargantuicznych, a ja zasnęłam z uśmiechem na twarzy. Następnego dnia obudziłam się o przyzwoitej porze bez śladów kaca i wybrałam do domu.

mv5bmzkxnda2nja4nl5bml5banbnxkftztgwodqymzqznte-_v1_cr059640360_al_ux477_cr00477268_al_To wszystko przypomniało mi się gdy oglądałam sceny z przyjęcia noworocznego w ‚Wieku Adaline‚. Ale o samym filmie może kiedy indziej.

Zapisz