Wszyscy używamy słowa „wiem” w zły sposób. Tłumaczymy to mówiąc „Tak się teraz mówi” albo „to tylko takie wyrażenie”. Tymczasem albo notorycznie źle stosujemy to słowo, albo kłamiemy.
-Wiedziałeś, że furtka się nie domyka? – pyta męża, żona.
-Wiem, muszę coś z tym w końcu zrobić – odpowiada mąż. Dlaczego skłamał? Przecież bladego pojęcia nie miał, że furtka jest otwarta. Kiedy wracał z pracy zamknął ją za sobą. Musiała się potem otworzyć i właśnie wtedy zobaczyła ją żona.
Czy użyte w odruchu słowo ‚wiem’ było tylko i wyłącznie odruchem? A może było kłamstwem? Albo nieprawidłowym użyciem słowa? A wystarczyłoby dodać z przodu ‚teraz już’ i wszystko by pasowało.
Mnie ciekawi coś innego: ile razy na dziesięć naprawdę wiemy coś, o czym sądziliśmy że to wiemy?
„Wiem, że nic nie wiem”
– Sokrates
To mówi gościu, który był wprawnym akuszerem prawdy, orędownikiem logiki i wielkim filozofem. Kimś, kogo również za wiedzę, ludzkość będzie cytować przez wieki. W szkole omawiać jego filozofię. Dlaczego więc dzisiejszy człowiek, który nie jest nawet ćwiartką Sokratesa, ma czelność zachowywać się jakby wszystko wiedział?
I nie chodzi tu już o nieprawidłowe użycie słowa ‚wiem’. Człowiek przy pewnej ilości pewności siebie potrafi twierdzić, że jest omnibusem. Jest jeszcze gorzej, kiedy postanawia dzielić się swoją wiedzą szeroko i tonem pretensjonalnym.
Są jeszcze inne przykłady uzurpowania sobie wiedzy. Człowiek, który osądza. Nie powiecie mi, że nie widzicie tych spojrzeń w autobusach. Czy ktoś skanuje Ciebie wzrokiem, czy kogoś innego. Czy gapi się z wyrazem twarzy człowieka, który właśnie znalazł dwutygodniową, brudną skarpetkę; czy tworzy arystokratyczny dzióbek i spogląda z wyższością spod rzęs.
Jakkolwiek jest zniesmaczony, nie może wiedzieć, że nie zrobiłaś makijażu, bo jedziesz właśnie do dermatologa. Albo, że nie ubierasz się tak źle na co dzień, tylko pralka wysiadła w najgorszym momencie i zostały ci stare dżinsy i przetarty podkoszulek. Że twoje włosy nie wyglądają przeważnie jak peruka Ludwika XVI, tylko dałaś się namówić na wizytę u fryzjera swojej mamy.
Nie może.
Dlaczego więc ośmiela się w swoim kurzym móżdżku ocenić kogoś od tak, bez możliwości zgłębienia tematu. Czuje się przez to lepiej? Na jak długo to pomaga? Czy rzeczywiście pomaga?
Człowiek, choćby nie wiem jak się starał, nigdy nie będzie w stanie w pełni poznać i ocenić drugiego człowieka. Wykorzystywanie mechanizmu oceniania na prędce, który kiedyś miał mu powiedzieć, czy ten ktoś zaraz wyciągnie nóż i cię obrabuje, do poprawiania sobie humoru i poczucia własnej wartości, jest aroganckie. Niesprawiedliwe i nie ma żadnej prawdziwej wartości. Osoba, która w takim celu ocenia obcych sobie, powinna wiedzieć, że cokolwiek sobie właśnie wymyśliła, nie jest prawdą; a to co robi świadczy źle wyłącznie o niej samej.
Przeczytałam jakiś czas temu książkę o sekretnych życiach pisarzy. Problem w tym, że już sam tytuł nie jest prawdziwy. Te życia nie były nigdy sekretem. Może jakieś pojedyncze brudy, które autor-hiena wydobył z jakiś przepastnych czeluści. Tak, o Hamingway’u też tam było. I choć autor stara się nie używać opiniotwórczych przymiotników i w ogóle, to to co pisze mówi samo za siebie. Jedni mogą to odebrać jako interesujące i inspirujące tekst, które mówią, że nikt nie jest idealny. Niestety sposób w jaki to wszystko napisano, wskazuje na to, że ktoś po prostu usiłował zarobić na czyichś głupich życiowych błędach i chorobach.
Hiena.
Jeśli uważasz, że wiesz wszystko, jesteś w błędzie. Jeśli uważasz, że możesz pouczać innych, jesteś w błędzie. Jeśli uważasz, że plotkowanie o kimś jest okej i nieszkodliwe, jesteś w błędzie. Jeśli uważasz, że mimo wszystko ocenianie kogoś obcego po wyglądzie poprawia Ci humor i jest okej, jesteś w błędzie.
Niestety wielu ludzi tak myśli…
I tu właśnie dobra wiadomość dla ludzi, którzy mają świadomość bycia ocenianym na każdym kroku 😉
Człowiek, zamiast karmić się mniej lub bardziej wyimaginowanym nieszczęściem drugiej osoby, powinien poszukać optymizmu. I to w zupełnie innym miejscu. Nawet przeczytanie raz dziennie motywującego cytatu, może dużo zmienić.
Tak z przymrużeniem oka: